IDEE   NOWEGO   SPOŁECZEŃSTWA

 Strona główna Opinie Spis treści

 

 

 

(11) Nasze prawdziwe dziedzictwo

            Równowaga gatunkowa u wszystkich wyższych kręgowców jest podtrzymywana przez dwa przeciwstawne instynkty: trzymania się razem oraz agresji wewnątrzgatunkowej. Instynkt agresji wewnątrzgatunkowej służy selekcji silniejszych samców i równomiernemu rozprzestrzenianiu się gatunku w terenie. Obydwa te instynkty stanowią pierwowzór solidarności i agresji rozwiniętej w gatunku ludzkim.

            Drapieżniki, uzbrojone przez naturę do zabijania, wyposażone są w naturalne hamulce utrzymujące instynkt agresji w określonych granicach. Małpy włącznie z ludźmi nie mają uzbrojenia wbudowanego do ciała, nie mają również wrodzonych zahamowań prześladowania i zabijania swoich gatunkowych braci.

            Obok ludzi szympansy są w biosferze drugim gatunkiem dokonującym zabójstw wewnątrz swego gatunku. Można by powiedzieć, że zabijanie nawet dobrze znanych sąsiadów, znęcanie się nad słabszymi, agresywne gwałcenie samic, jest typowe dla tych zwierząt. Małe grupy samców szukają ofiar wewnątrz swego gatunku dla samej przyjemności  zabijania, maltretowania, gwałcenia. Szczególnie okrutna, połączona z podstępami i „politycznymi koalicjami” jest walka dominujących samców o władzę nad stadem (Richard Wrangham i Dale Peterson, Demoniczne samce. Małpy człekokształtne i źródło ludzkiej przemocy, PIW 1999. Ostatnio dużo się mówi na Zachodzie o „molestowaniu seksualnym”i o tzw.”mobbing’u” – znęcaniu się nad podwładnymi, jakby to było coś nowego, a przecież jest to stare dziedzictwo, wspólne ludziom i szympansom.

            Wymienieni autorzy konkludują, że szympans jest nie tylko naszym bliskim krewnym w ewolucji, lecz przede wszystkim „zdumiewająco doskonałym modelem naszych bezpośrednich przodków. Można przypuszczać że przemoc, podobna jak u szympansów, torowała drogę do ludzkiej wojny, przekształczjąc ludzi w oszołomione istoty, wciąż żyjące, mimo trwającej od pięciu milionów lat morderczej agresji”. Hipotezę tę potwierdzają przykłady najbardziej prymitywnych plemion Indian z dżungli amazońskiej.

            Od początku żyliśmy w klimacie podziału ludzi na „swoich” - dobrych, zrozumiałych, kochanych oraz „obcych”- złych, niezrozumiałych, niebezpiecznych, których należało zabić albo przed nimi uciekać. Kanibalizm nie był wywoływany głodem; był to najprymitywniejszy sposób ostatecznego unicestwienia obcego-wroga. Gdy później wynaleziono narzędzia do polowania, obsesyjne pragnienie zostania „panem” całego świata natury stymulowało zabijanie zwierząt i ludzi na coraz większą skalę.

            Karol Marks ma słuszność, że wzrost wydajności pracy, pozwalający jednemu człowiekowi wytworzyć środki utrzymania dla więcej niż jednego człowieka, zakończył erę kanibalizmu a otworzył erę niewolnictwa. Eksploatacja pracy niewolników stała się źródłem bogactwa i władzy. Nawet dla takiego umysłu, jak Arystoteles, niewolnik nie był człowiekiem, lecz „mówiącym narzędziem”. Pojawiła się  hegemonia hierarchicznej  władzy, gdzie  klasa sług danego społeczeństwa oddawała swą energię tym, którzy zdobyli nad nią władzę. Towarzyszyło temu okrucieństwo i pogarda dla pokonanych i podporządkowanych, jako gorszego gatunku ludzi. Każdy był obowiązany przystosować się do swego pana, swego księcia lub króla.

W dalszej kolejności pojawił się nowy bodziec dla ludzkiej agresji: ideologia, z reguły w postaci sakralnej: wiara w jedyną prawdę. Teraz usprawiedliwieniem dla skrajnego okrucieństwa było aroganckie przekonanie władców danej społeczności, że są głosicielami jedynie prawdziwej wiary, którą każdy powinien przyjąć lub umrzeć, toteż wojny wyznaniowe były najokrutniejszymi i najkrwawszymi w dziejach.

Zanim rozwinęła się świadomość indywidualna, przez kilka milionów lat identyfikowaliśmy się ze stadem jak wilki i szczury, a nasze samozachowanie się, było zawsze i tylko samozachowaniem wspólnoty. Samoidentyfikacja ze zbiorowością jest starszą postacią naszego egoizmu. Nasi przodkowie szybko pojęli efekt synergii, że działając razem osiąga się więcej niż działając w pojedynkę.

Przez kilka milionów lat wszystkie najważniejsze sprawy związane z bezpieczeństwem i wyżywieniem załatwialiśmy zabijając innych ludzi i zwierzęta. Dlatego tak trudno się nam tego oduczyć. Wszyscy jesteśmy potomkami zabójców, bo zabici nie zdołali przekazać swoich genów następnej generacji. Wszyscy nosimy głęboko ukryty w podświadomości morderczy instynkt, nie wyłączając największych pięknoduchów wśród nas.  Te negatywne reakcje instynktowe są jednak zawsze sprzężone z gotowością do ofiar dla zbiorowości, do ofiary z własnego życia włącznie, które cieszą się najwyższym szacunkiem u wszystkich ludów i we wszystkich czasach.

Najbezwzględniejsza jest jednak walka o władzę, która toczy się wśród podobnych do siebie a często wśród najbliższych, bo najbliżsi są największym zagrożeniem dla dążących do władzy ludzi i szympansów. Na wszystkich szczeblach władzy zdradzają najbliżsi przyjaciele, najbardziej znienawidzonymi wrogami są najbliżsi współpracownicy. Historia zapisała, jak okrutnie postępowali Anglicy ze swymi kolonistami walczącymi o niepodległość Ameryki. Z kolei ci koloniści, gdy utworzyli Stany Zjednoczone, mordowali się bezlitośnie w wojnie secesyjnej. Nie robili tego dla Murzynów, którymi pogardzali, lecz dla zaspokojenia własnego instynktu agresji i narzucenia drugiej stronie własnego pojęcia dobra i słuszności..

To nie przypadkowo Hitler wymordował S.A., dzięki której doszedł do władzy a Stalin unicestwił prawie całą kadrę rewolucjonistów, którzy dokonali rewolucji 1917 r.Tam gdzie toczy się walka o władzę, tam nie obowiązują żadne zasady oprócz tej jednej: cel uswięca środki. I jest to zjawisko powszechne, nasz naród nie jest tu wyjątkiem, ale tak u nas jak i gdzie indziej zbiorowa zmowa milczenia nie pozwala poruszać tego tematu.

Zrozumienie naszej zwierzęcej natury, wynikającej z długiego dziedzictwa jest pierwszym warunkiem zapanowania nad nią ludzkiego ducha, stania się człowiekiem rozumiejącym, HOMO INTELLEGENS, którego erę zapowiadał przed cwierćwieczem dalekowzroczny Japończyk, Yonei Masudo w swej książce „Information Society”.    

                         

 

Ostatnia modyfikacja: 05 października 2002